JARMARKU CIĄG DALSZY
Truizmem jest przywoływanie konstatacji stanowiącej o tym, że Jarosław jest magicznym miastem. To miasto zawsze, a podczas jarmarków szczególnie, świeci światłem odbitym od Nieba.
W trzecim festiwalowym dniu w samym sercu miasta Kostków, Ostrogskich, Sobieskich i Zamoyskich rozbrzmiewały lutnie, viola da gamba
i inne instrumenty, które przywoływały atmosferę dawnych lat. Kadir, młody Turek, który przyjechał na Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej „Pieśń Naszych Korzeni” powiedział mi, że w Jarosławiu oddycha lekko, swobodnie i radośnie, że urzeka go architektoniczny wyraz miasta i dobrzy ludzie, którzy w nim mieszkają.
Sobota była twórczą kumulacją kolejnych działań artystycznych. Pod arkadami u Orsettich, na ulicach, na plenerowej estradzie i w wielu innych miejscach Staromieścia rozlegała się muzyka dawnych wieków. Tańczono i bawiono się. Pojawiły się urocze Popielice z Beskidu Niskiego, autorzy obrazów religijnych, twórcy haftu i rękodzieła artystycznego. Portretowali miasto i przechodniów uczniowie Zespołu Szkół Plastycznych im. S. Wyspiańskiego. Eliasz Dyrow z mamą oferował swoje dzieła sztuki i … portretował także wszystkich chętnych. Przy tej okazji wielkie dzięki za podarowany kubek z wizerunkiem gmachu „Sokoła”.
W Księgarni „Kuferek” pisarz Jarosław Kaczmarek przedstawiał „Gole wszechczasów” opisane w swojej autorskiej książce pod tym samym tytułem. Zanim odbył się pokaz ognia i finałowa potańcówka na plenerowej scenie w sztuce Cervantesa „Theatrum Cudowności” wystąpił Teatr „Plaster” pracujący w Miejskim Ośrodku Kultury pod kierunkiem Pawła Sroki. Całość dokumentował przy udziale „Fotobudki” Krzysztof Peszko.
Jarosławski Jarmark trwa i ma się dobrze.
Tekst i zdjęcia:
HENRYK GRYMUZA