8 września. W kalendarzu świąt nietypowych odnajdujemy tego dnia dwie okoliczności: Dzień Dobrej Wiadomości i Dzień Marzyciela. A jednak świat nie oszalał do końca i pozwala nam iść przez życie łagodnie i niekonwencjonalnie…
Dzień Dobrej Wiadomości ma polski rodowód. W roku bieżącym obchodzony był po raz piętnasty. To święto, oryginalne i udrapowane optymizmem, zostało proklamowane w Warszawie dzięki pomysłowi ludzi skupionych wokół „Salonu 101”.
Jak przystało na członków środowiska artystycznego DDD stał się egzemplifikacją dobra, prawdy i piękna. Celem Dnia Dobrej Wiadomości jak podają polskie portale internetowe, Wikipedii nie wyłączając, jest angażowanie mediów w kształtowanie obrazu rzeczywistości przyjaznej człowiekowi, a także promowanie obrazu Polski i Polaków "jako ludzi życzliwych, twórczych, szukających wzorów
i autorytetów".
Powyższe przesłanie powinno być integralnie połączone z kodeksem etyki dziennikarskiej.
A Dzień Marzyciela ? Dobrze, że jest. Dobrze, że pozwala uwalniać najśmielsze i pełne wdzięku pragnienia. O miłości i radości, o dobroci
i takim postrzeganiu otoczenia społecznego, które skłania do refleksji o pragnieniu szczęścia i ekspresji podniesionej do sześcianu aprobaty szacunku dla bliźnich. Nie uciekajmy więc od marzeń w czasach zdominowanych przez dehumanizację i alienację.
Wokół nas dzieje się jeszcze lato, a w powietrzu można już poczuć zapach jesieni. Wrzosy wprowadzą nas w nową jakość przyrodniczą. Ta jakość wzmocni z całą pewnością siłę naszych marzeń.
HENRYK GRYMUZA Foto: Grymuza, rainbow-feather-wings