TAK SMUTNO JAKOŚ…
Ostatni dzień lata wybudził mnie wichurą i ciemnością. Jak na godzinę szóstą było nadzwyczaj ponuro. Apotem przyszła pora na deszcz, chłód i powrót słońca późnym popołudniem. Po siedemnastej znów było ładnie (patrz: logo do niniejszego felietonu – przyp. HG) , ale zapach jesieni czuć było wyraźnie.
Każda pora roku to do siebie ma, że kiedyś się kończy, a zmartwychwstaje za rok. Mimo tej prawdy człowiekowi na duszy robi się tak smutno jakoś. Nostalgicznie, ale i z nadzieją śpiewa o czasie, który jest Zdzisława Sośnicka:
Do trawy na łąkach w zaloty idzie wrzos,
a muchy po kątach coraz częściej śpią.
Z tych znaków wokoło wywróży każdy sam,
że wracać do domu czas - lato, żegnaj nam!
Żegnaj, lato, na rok, stoi jesień za mgłą,
czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów.
Żegnaj, lato, na rok, stoi jesień za mgłą,
czekamy wszyscy tu, pamiętaj nas i wracaj znów.
Lato, pamiętaj, żeby wrócić znów. Bo choć dymy ognisk drażnią nasze nozdrza, to wspomnienia zdają się zmajoryzować ten, pewnego rodzaju, smutek. To w nich, wspomnieniach, odżywają na nowo obrazy zdarzeń, które zaistniały na Rynku, w „Kuferku“, u Attavantich, w Miejskiej Bibliotece Publicznej i w środowiskach parafilnych. Długo zachowamy je w pamięci, ponieważ współtworzyły wspólne dobro. Język sztuki skierowany jest na odbiorcę. Ksiądz profesor Tischner, gdyby żył, powiedziałby po wielekroć razy, że dzięki burmistrzowi, radnym i animatorom kultury manifestuje się w Jarosławiu postawa radości z istnienia innych ludzi, czytaj: szlachetnych ludzi zjednoczonych z naszą „małą Ojczyzną“.
HENRYK GRYMUZA
Foto: Grymuza, maxtapety.pl, tapetus