Resume…
Z dalekiej Hellady, a także z Italii i Francji płyną do Jarosławia obłoki utkane z polichromii wrażeń. Bo gdzie, jeśli nie na Olimpie oraz w innych miejscach południa Europy echo jarosławskich ekspresji artystycznych było w tym roku najbardziej czytelne… ?
Jest tak każdego roku, albowiem latem pod rynkowymi arkadami, na galerii Ratusza, pośród attyki u Orsettich i na poddaszach domów rynkowych najlepsze miejsca widokowe wybierają sobie Melpomena, Euterpe i Polihymnia, także truwerzy i trubadurzy oraz równie utalentowani w średnich wiekach mistrzowie. Ci dobrze wiedzą, że Jarosław młodością stoi. Z tej młodości Elżbieta Śliwińska - Dąbrowska, Tomasz Wywrót, Elżbieta Tkacz, Elżbieta Rusinko, Paweł Sroka, Dorota Białek, Łukasz Zagrobelny oraz liczne zastępy aktorów, tancerzy, śpiewaków, fotografików i pracowników instytucji kulturalnych, także scenarzyści, akustycy i reżyserzy (mamy ich w Jarosławiu wielu – przyp. HG), wydobywają pierwiastek przynależności emocjonalnej do wspólnoty. A w tej wspólnocie jest wszystko – radość, motywacja, pragnienie tworzenia takiego schematu bycia i życia, który nihilizm deleguje na odległy plan. Jest to możliwe tylko w Jarosławiu dzięki mądrości i życzliwości władz samorządowych.
Podczas wydarzeń kulturalnych nie ma zwiewki, jest natomiast wspólne poczucie własnej wartości. Najwspanialsi menedżerowie kultury, znakomici recytatorzy, poeci, muzycy i pieśniarze wzmacniają w nas huczące żywioły. Bo tylko one dają jedyną i niepowtarzalną możliwość kolekcjonowania kawałeczków Nieba na przestrzeni, w której „Rocal Fuza”, Teatry „Kąt” i Baccalareus”, Podkarpackie Krystyny i nie tylko tworzą sztukę, która - według Julii Hartwig – jest zaklinaniem istnienia.
Zatem – w gotyk wplatajmy nasze uniesienia…
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA