Rok szkolny już w pełni, zatem większość uczniów ma już za sobą pierwsze klasówki, sprawdziany czy prezentacje. Z całą pewnością wielu polskich rodziców wyznaje zasadę, że należy zachęcać dziecko do nauki i odrabiania prac domowych. Takie motywowanie często jest uczniom niezbędne, a przy okazji wiąże się też ze wspólnym spędzaniem czasu podczas przygotowywania rysunków czy wypracowań.
Nie ulega jednak wątpliwości, że w dzisiejszych czasach o wiele trudniej jest wychowywać dzieci niż jeszcze dwadzieścia - trzydzieści lat temu. Wszechobecny wyścig szczurów dotyczy już najmłodszych osób, ograbiając je z uroków dzieciństwa. Dzisiaj trzeba bowiem zapisać dziecko na dwa dodatkowe języki obce, kurs informatyczny, balet, basen i wiele innych kółek zainteresowań. Byle tylko nasze dziecko nie zostało w tyle.
Oczywiście mamy przy tym dobre intencje, chcąc zapewnić naszym pociechom jak najlepszy start w przyszłość. Natomiast – jak pokazują najnowsze badania – nie opłaca się być prymusem, bo to zazwyczaj dzieci uczące się zupełnie przeciętnie zachodzą najdalej w życiu, odznaczają się największą przebojowością, innowacyjnym myśleniem i kreatywnością. Dlaczego tak właśnie się dzieje i jak w związku z tym wychowywać dzieci, by wyrosły na szczęśliwych i spełnionych dorosłych?
Przepis na szczęście?
Na temat szczęścia i dobrostanu pisano wielokrotnie i przeprowadzano wiele badań. Wiemy na przykład, że mieszkańcy niektórych krajów Ameryki Południowej (np. Kolumbii) oraz mieszkańcy Skandynawii wyprzedzają inne kraje pod względem satysfakcji z życia. Z jednej strony można zatem założyć, że zarówno słoneczny klimat typowy dla Ameryki Południowej jak i wysoki standard życia, którym charakteryzuje się Skandynawia, mają wpływ na dobrostan. Idąc dalej za tym tokiem myślenia, okazuje się, że pieniądze jednak wpływają na szczęście i dlatego warto od czasu do czasu czy Totolotka, bo nigdy nie wiadomo, kiedy „z nieba spadną” nam dodatkowe pieniądze na spełnianie marzeń.
Ale wróćmy na chwilę do badań dotyczących tego jak odpowiednie podejście do dzieci w wieku szkolnym ma wpływ na późniejsze zadowolenie z życia i jak przekłada się ono na sukcesy w przyszłości.
Jak wychować dziecko na szczęśliwego dorosłego?
Richard Layard, amerykański wykładowca akademicki, przeprowadził ciekawy eksperyment na ten temat. Chciał uzyskać odpowiedź na pytanie, czy da się przewidzieć, że dane dziecko wyrośnie na zadowolonego z życia dorosłego, który odniesie sukcesy, czy też nie. Cóż się okazało? Wyniki jego badań wykazały, że wcale nie bardzo dobre rezultaty w nauce, ale zdrowie emocjonalne w najwcześniejszych latach życia ma największy wpływ na to, czy dziecko wyrośnie na osobę spełnioną i szczęśliwą. Pod terminem „zdrowie emocjonalne” kryją się konkretne potrzeby, które muszą być zaspokojone, i o które trzeba dbać.
Bardzo ważne jest przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, bez którego nie ma mowy o harmonijnym rozwoju dziecka. Zarówno chodzi tu o bezpieczeństwo materialne, zapewniony byt (własny kąt, zdrowe odżywianie), jak i bezpieczeństwo emocjonalne i poczucie, że dziecko zawsze może liczyć na swoich opiekunów.
Do kolejnych potrzeb zaliczyć należy potrzebę szacunku oraz akceptacji. Dorosłym często wydaje się, że zdanie dziecka jest nieistotne i nie można traktować go poważnie – w myśl zasady, że dzieci i ryby głosu nie mają. Niestety uciszanie naszych pociech w momencie, gdy chcą się wypowiedzieć, może mieć poważne konsekwencje i źle wpłynie na ich samoocenę w późniejszych latach.
Podobnie jest z akceptacją w najbliższym otoczeniu i poczuciu przynależności do rodziny, przyjaciół, grupy. Nie da się ukryć, że człowiek jest istotą „stadną” –
a widać to już od najmłodszych lat. Dzieci zabiegają o to, by już w pierwszych klasach szkoły podstawowej zostać włączonymi do paczki znajomych. Chcą mieć kolegów i koleżanki, bawić się w podobny sposób co oni i wymieniać opinie na różne dziecięce tematy. Jest to całkowicie naturalne, dlatego powinniśmy brać takie zachowania pod uwagę następnym razem, gdy będziemy rozmawiać z dziećmi o wartościach czy zasadach, jakie panują w naszym domu. Wiadomo, że nie należy pozwalać dziecku grać na tablecie przez całe popołudnie tylko dlatego, że połowa klasy tak robi. Ale z drugiej strony warto wykazać się zrozumieniem dla tej potrzeby, kiedy w stanowczy sposób będziemy tłumaczyć naszym pociechom, dlaczego granie przez 5 godzin dziennie to niekoniecznie dobry sposób spędzania wolnego czasu.
Badania przeprowadzone przez Geralda Newmarka, autora książek o rozwoju dziecka, potwierdzają, że skupianie się na tych kilku powyższych potrzebach u dzieci ma ogromny wpływ na to, czy wyrosną na szczęśliwych dorosłych. Dlatego zamiast wymagać od naszego syna i córki, by przynosili same piątki, o wiele lepiej jest zauważać i pomagać im rozwinąć dopiero budzące się w nich pasje. Nie każdy będzie wybitnym matematykiem, podobnie jak nie każdy nadaje się do pisania książek.
Natomiast szczęśliwi i zadowoleni z życia możemy być wszyscy. Każdy na swój własny sposób.