POEZJA MA SIĘ DOBRZE
Grupa poetycka „Anafora” to do siebie ma, że w literackim słowie odkrywa to, co człowieka jednoczy i co wyzwala w nim koncyliacyjne postawy wobec otoczenia społecznego i przyrodniczego. Tym razem twórcy i zaproszeni goście spotkali się w sali nr 23 Miejskiego Ośrodka kultury po to, by przekazać emocje, które wywołuje złota polska jesień.
Na początku wybitny jarosławski bard Jerzy Gągoł, a rzecz miała miejsce 5 października, wykonał przy akompaniamencie gitary, jak zwykle wzruszająco i imponująco, „Jesienne chmury” z repertuaru „Czerwonych Gitar”, piosenkę „Wyruszam w drogę”, utwór Hordyńskiego pt. „Piosenka”. Muzyka i poezja sprawiła, że poszczególni członkowie grupy prezentowali zebranym swoje poetyckie obrazy jesieni.
Mama sympatycznej poetki Marleny Dziki odczytała wiersze córki. Piękne, dostojne i docierające do najwyższych pięter człowieczej świadomości.
Oto fragment wiersza Marlenki:
Coś we mnie żyje tym, co było,
jak płomienny czerwony liść jesienny,
na wietrze – wystawiony na pastwę losu.
Każdy nasz dzień, jak ten liść złoty
przemija, ulatuje, zanika.
Niegdyś korony nasze zdobiła zieleń
tak żywa i szczęśliwa,
lecz, gdy nadchodzi jesień, uświadamiamy sobie
ilu wiosennych powiewów wiatru nie wykorzystaliśmy (…)
Tego wieczoru poszła w ruch gitara Edwarda Szylera. Było radośnie i niepowtarzalnie. Tak, jak niepowtarzalna jest jesień na strunach poezji i w barwnych odwzorowaniach liści. Całość akustycznie nagłośnił ceniony muzyk i reżyser dźwięku Witold Marut.
HENRYK GRYMUZAFoto: oz-photoshop, grymuza