MUZYKA UDEKOROWANA KRAWATAMI
Niemal każdego dnia do okien Sali Lustrzanej u Attavantich zaglądają życzliwe Anioły. Niosą z sobą dobroć i wszelakie odmiany sztuki. 26 lipca artyści i sympatycy krakowskiej „Piwnicy pod Baranami” uczcili pamięć zmarłego w bieżącym roku Mieczysława Święcickiego.
Był on artystą nie tylko wybitnie uzdolnionym. Nosił w sobie koncyliacyjne nastawienie do ludzi, których na swojej drodze spotykał. Od Sokala, gdzie urodził się 1936 roku, poprzez wiele miast kresowych, także Jarosław, Opole i Kraków. Piszący te słowa wielokrotnie rozmawiał z pieśniarzem – w stolicy Małopolski i w Jarosławiu. Był także Mieczysław Święcicki osobowością, która w swojej naturze łączyła sentymenty kresowe i atencję do ballad rosyjskich, cygańskich. Romanse czerpał z twórczości Aleksandra Wertyńskiego.
Jarosław, po repatriacji ze Wschodu był pierwszym środowiskiem, w którym się zatrzymał i w którym jego ojciec pracował jako nauczyciel w Szkole Podstawowej n1 (Gimnazjum św. Królowej Jadwigi – przyp. HG). Był wielki i skromny zarazem. Dokonał wielu nagrań, koncertował w Opolu zdobywając m.in. w 1963 roku wyróżnienie za interpretację pieśni „Nie wołaj mnie”. Był absolwentem Wydziału Wokalnego Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Jego debiut miał miejsce także w tym mieście w Piwnicy pod Baranami (program pt. „Jezioro Trzech Wieszczek”). Swoim talentem zaistniał między innymi w Teatrze Starym, w Teatrze Rapsodycznym i w Teatrze 38. Kiedy mowa jest o Piwnicy pod Baranami to godzi się podkreślić, że M. Święcicki był jego współzałożycielem. W 2011 roku Wojciech Morek wyreżyserował film „Rozmowy z Piotrem”, w którym wykonawca wspominał swoje początki uczestnictwa w życiu krakowskiej Piwnicy kierowanej przez Piotra Skrzyneckiego.
Mieczysław Święcicki ukończył Technikum Budowlane i Państwową Szkołę Muzyczną w klasie klarnetu w Jarosławiu. Potem jak można przeczytać na stronie internetowej Radia Kraków do tego miasta jesienią 1958 roku, przybył nowy artysta Mietek Święcicki, przyszły Książę Nastroju. Zjechał do Krakowa, by zrobić karierę na miarę Maurice'a Chevaliera, chodził po Plantach w słomkowym kapeluszu i popielatym garniturze w niebieskie paseczki, któregoś dnia zaczepił Piotra Skrzyneckiego i zaproponował mu swój występ w Piwnicy [...] Zrobiwszy pierwszy krok na drodze do sławy obiecał, że znęci do Piwnicy własnego, prawdziwego kompozytora, który zajmie się jego karierą. Rzeczywiście w ślad za nim pojawił się młody, nieśmiały student pierwszego roku szkoły muzycznej Zygmunt Konieczny .
22 lutego 2016 roku Rada Miasta przyznała temu wybitnemu aktorowi i pieśniarzowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Jarosławia
w uznaniu artystycznych dokonań na skalę międzynarodową oraz okazywane przywiązanie do Jarosławia – miasta swojego dzieciństwa.
Mieczysław Święcicki zmarł 7 lutego br. Spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim. Pamięć o Nim jest głęboko zapisana
w sercach oraz we wdzięcznej pamięci jego przyjaciół i jarosławian. Dowodem tego był Koncert „Pro Memoria Mieczysława Święcickiego” zorganizowany 26 lipca w Centrum Kultury i Promocji Jarosławia w ramach Festiwalu Dziedzictwa Kresów (organizatorzy: CKiP w Jarosławiu oraz Centrum Kulturalne w Przemyślu).
Wydarzenie to było ukłonem w stronę artysty i jego pięknego dorobku. Sala Lustrzana zapełniła się po brzegi publicznością. Solista, Rafał Jędrzejczyk, w towarzystwie siedmiu muzyków wykonał utwory, które mają sentymentalny i osobisty związek z nieżyjącym artystą. Były to utwory przedwojenne oraz pochodzące z lat późniejszych, a wśród nich „Madame Irene” Wertyńskiego, „To były piękne dni”, „Sierpień” , „Litość miej” itp. Całość tego muzyczno-wokalnego wieczoru zainaugurował wiersz sympatycznej i uroczej Anny. R. Jędrzejczyk przypomniał biografię Mieczysława Święcickiego i związki jego rodziny z mistrzem romansów. Zaśpiewał następnie pieśń, którą wykonał podczas uroczystości pogrzebowych w Kościele Mariackim. Utwór Stanisława Wyspiańskiego rozpoczyna się od słów:
I ciągle widzę ich twarze,
Ustawnie w oczy ich patrzę —
ich nie ma — myślę i marzę,
widzę ich w duszy teatrze.
Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny.
Jędrzejczyk jest artystą wrażliwym. Dostarcza słuchaczom głębokich wzruszeń. I takim go zapamiętamy wraz z towarzyszącym mu zespołem. Będziemy oczekiwać kolejnej wizyty w Jarosławiu.
Warto przy okazji dodać, że ważnym elementem scenografii koncertu były krawaty M. Święcickiego powieszone na ekranie przy balkonie oraz na kandelabrach.
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA