LETNIA KANIKUŁA…
Letnia kanikuła. Niby taka jak zawsze, a jednak inna. Słońce daje do wiwatu i wcale nie zamierza się poddać. Lato ma to do siebie, że powinno emanować podwyższoną termiką, ale czy do tego stopnia?
W całym moim spojrzeniu na lato AD 2018 podobają mi się pomysły ludzi współtworzących kulturę w Jarosławiu. Tych spod znaku Centrum Kultury i Promocji, MOK-u , Muzeum itp. Piosenka i kabaret, fotografia i rzeźba, retro sentymentalne projekcje filmowe. To jest ważne, bo każdemu mieszkańcowi dumnego Jarosławia coś się należy.
Kiedy piszę ten felieton prezenter radiowy „Jedynki” zachwyca się, i słusznie, dawnym przebojem „Sex Bomby” pt. „Halo to ja”. Nadchodzi wieczór. Za trzy doby w nocy z 12 na 13 sierpnia Nieboskłon obdarzy nas perseidami. Niech to będzie dobry znak na przyszłość – na pogodę i radość, na miłość i sukces życiowy, jednym słowem - na to wszystko, czego pragniemy. Żyjemy w kulturze przestrzeni. I nie jest to „żadne odkrycie Ameryki”. W tej kulturze ujawniają się piękne na ogół postawy i gesty. W Kraju nad Wisłą zagrali w tym roku Rolling Stonesi i Guns’n Roses. Ci ostatni zagrali w Chorzowie. Ich muzykowanie trwało nieustannie trzy i pół godziny. To cieszy. I zapewne radował nasze serca w maju Rod Stewart. W grudniu br. w krakowskiej Tauros Arenie zagra Paul Mc Cartney. To jedna czwarta słynnej grupy The Beatles. Bogu dziękujmy, że weterani starego dobrego rocka dają i będą dostarczać nadal rodzimej widowni emocji tak wielkich, że można je tylko zmierzyć niespotykanym turbodoładowaniem.
A co w Jarosławiu ? Wspólnie z sympatykami „Piwnicy pod Baranami” wspominaliśmy Mieczysława Święcickiego. Podziwiamy koncerty, wystawy i wykłady związane ze stuleciem odzyskania niepodległości. Jarosławianie mają głęboko zakorzenione ambicje i takież poczucie wartości. A to nie wszystko. Jarosławskie dziewczęta emanują urodą i dbałością o wszystko, co je zdobi, choć z natury są prześliczne. Niech to na dzisiaj wystarczy…
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA