SENSEM CZASU SĄ POWROTY DO HISTORII…
I takie powroty w Jarosławiu mają miejsce. 25 sierpnia, zgodnie z wielowiekową tradycją w mieście, w którym ślad swoich stóp pozostawili m.in. Sobiescy, Zamoyscy, Ostrogscy i rodzina Orsettich, wskrzeszono ideę dawnego handlowania, tańcowania
i muzykowania…
Od Bramy Krakowskiej w stronę Ratusza ruszył korowód taneczny z Anną Ostrogską i Wilhelmim Orsettim na czele. Za nimi podążały panny tak piękne jakby zdjęte z obrazów Norblina, Kasprzyckiego czy Kędzierskiego. Tylko szaty jakby bardziej piękne i dostojne.
A na Rynku ? Tam zgromadzili się jarosławianie. Na scenie Anna i Wilhelmi, tuż obok burmistrz. Było wzajemne powitanie i przekazanie kluczy – symbolu do miejskich bram. Burmistrz Paluch wręczył je tym, którzy przed nim kształtowali na swój sposób oblicze miasta – Annie Ostrogskiej i Wilhelmowi Orsettiemu.
Na plenerowej scenie usytuowanej w północnej części Staromieścia spektakl muzyczny o podłożu historycznym zaprezentował Zespół Muzyki Dawnej i Tańca im. Błogosławionej Matki Zofii Czeskiej.
Tego dnia aż do nocy, którą rozjaśniał imponująco ziluminowany Ratusz było także wiele innych wydarzeń – odegranie hymnu jarosławskiego, salwa z muszkietów, sporo jadła i biżuterii. Przybyli Ormianie i Węgrzy, także inni Europejczycy.
Kiermasze, plenerowe wystawy i radość, której nie sposób zmierzyć żadną miarą. Tak było pierwszego dnia, kiedy Jarmark Jarosławski zainaugurowano. Annę Ostrogską zaprosiłem do Urzędu Pracy. Długo musiałem tłumaczyć co to za instytucja i czemu służy. Przed wiekami ludzie bez pracy znajdowali swoje miejsce w życiu na swój sposób.
Jarmark, algorytm piękna i uśmiechu, pomysłowości i kultury. Ten dzień, 25 sierpnia, obudził w jarosławianach podwojoną tożsamość ze środowiskiem. I niech ta postawa pozostanie w nich na zawsze.
Tekst i foto:
HENRYK GRYMUZA