NA POŻEGNANIE
Ta wiadomość przyszła nagle. Nagle i niespodziewanie. I do dnia dzisiejszego trudno się z nią pogodzić. Kiedy odchodzą szlachetni koledzy serca ich przyjaciół zamierają. Tak było także w przypadku odejścia Czesława Dziadusia. Przecież był pośród nas. Spotykaliśmy go na wernisażach wystaw fotograficznych, na plenerach twórczych, na pogaduszkach.
Nie ma już Czesława pośród nas. Jest w drodze do wiekuistego szczęścia. Podąża śladem Jurka Jartyma, Leszka Starzaka i Tadeusza Jamroza. To ich naturę przenikała głęboka postawa twórcza wyrażana obiektywem. Osobowość Czesława współtworzyła sympatia adresowana do wszystkich, radość z istnienia kolegów po fachu, megadobroć i znajomość warsztatu fotograficznego. To On, Czesław, wdrażał mnie w piwnicznym laboratorium na osiedlu Kopernika do poznawania techniki obróbki negatywów fotograficznych i realizacji odbitek. To on wskazywał na właściwe rozumienie sztuki malowania słońcem z wykorzystanie różnych spektralnych odcieni światła.
Pozostaje w naszych sercach i w naszej wdzięcznej pamięci. Czesławie, niech Bóg Wszechmogący przygotuje Ci należne miejsce w Krainie Wiecznej Szczęśliwości…
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA