Już na godzinę przed koncertem gromadzili się przed jarosławskim MOK-iem jej sympatycy. Trudno się dziwić, skoro ta artystka wciąż dostarcza nam wielu trwałych przeżyć. Halina Frąckowiak wraz z towarzyszącym jej pianistą Grzegorzem Urbanem wystąpiła
z recitalem zorganizowanym w ramach VIII Festiwalu Kultury Kresowej.
To był program sentymentalny, który emocje wyzwala najszczersze a wraz z nimi radość bezgraniczną. Tak było we wtorek (13.09)
w Jarosławiu. Przyjazd artystów tej miary wyzwala dynamiczne zachowania. Bo jakże nie poddać się wzruszeniom słuchając takich evergreenów jak „Papierowy Księżyc”, „Serca gwiazd”, „Napisz proszę”, „Bądź gotowy do drogi” , „Mały elf”, „Dancing Queen” czy „Nie bój się żyć”.
Słuchając Haliny Frąckowiak chciałoby się rzec za ks. Józefem Życińskim: to nie nasze wartości, które olśniewają, decydują o pięknie życia. Dodam, że na to piękno mają wpływ: dobro, talent i ekspresja płynąca od innych ludzi. Bo tylko postawa ekspresyjna pozwala utrwalać pozytywne kanony poznawcze. Tę konstatację pragnę odnieść do osobowości Haliny Frąckowiak, która pokazała nie tylko wysoką klasę wokalną, ale także pogłębioną wrażliwość duchową wykonując m.in. „Modlitwę o pokój”.
Ten recital po raz kolejny potwierdził, że podczas festiwalowych dni Jarosław świeci blaskiem odbitym od Nieboskłonu.
Tekst i zdjęcia:
HENRYK GRYMUZA