11 kwietnia, w Polsce obchodzony jest Dzień Radia, na świecie – 3 listopada. Bieżący miesiąc kojarzony jest z początkiem polskiej radiofonii. De facto Polskie Radio bierze swój początek 18 kwietnia 1926 roku, ale… Ale 11 kwietnia 1923 roku Stowarzyszenie Radiotechników Polskich uchwaliło tzw. opinię o ustawie w sprawie wytycznych do ustawy radiotechnicznej.
Radio jest niezwykłym, jedynym w swoim rodzaju i rewolucyjnym wynalazkiem technicznym. Popow i Marconi uczynili w świecie rewolucję tak głęboką jak wielka jest, z niczym nieporównywalna, świadomość rodzaju ludzkiego . Świadomość tego, że imponująca myśl ludzka jest w stanie zmieniać świat na dobre.
Tegoroczne obchody Dnia Radia upamiętniono dwudniową konferencją w Poznaniu traktującą o przyszłości mediów. A przyszłość ta oznacza przekroczenie kolejnej bariery technologicznej i stopniowe wykorzystanie cyfrowego przekazu słowa i dźwięku.
Dla niżej podpisanego dziennikarza , związanego emocjonalnie i zawodowo z Radiem, każda forma udoskonalenia emisji to nowa jakość. Ale wciąż w sercu pozostaje atencja dla tajemniczej skrzynki ebonitowej z lampami , kondensatorami „magicznym zielonym oczkiem” i dalej – z tranzystorami i układami scalonymi. Radio to z jednej strony instytucja ze swoją strukturą organizacyjną i twórczymi zespołami żurnalistów, którzy przed mikrofonami - i dzięki nim - wnoszą do naszych domów i środowisk prawdę o człowieku i świecie, piękno ukryte w muzyce i słuchowiskach, a nade wszystko emocje, które niekiedy wzruszają i zasmucają, ale najczęściej radują i napawają optymizmem. Jest w tym optymizmie szczera radość ze świata naszego powszedniego i istnienia innych ludzi. Z tego, że dla wielu, także dla mnie, dzień budzi się i kończy sygnałami z eteru.
Dla mnie Radio to detektor kryształkowy moich dziadków ze Lwowa, pierwsze superheterodyny „Philips” i „Sonata”. Ta ostatnia wyposażona była nie tylko w gramofon, ale także w podzespół umożliwiający po raz pierwszy odbiór Programu III PR na falach ultrakrótkich. To także ciepłe serdeczne i profesjonalne doświadczenia związane z Radiem „Wolna Europa”, BBC, Radiem Rzeszów i RMF Maxxx. I wreszcie to wielka atencja dla Jana Tyszkiewicza, Basi Nawratowicz i Janusza Hewela z „wolnoeuropejskiej” audycji „Rendez vous” o szóstej dziesięć”, dla Hanny Nowakowskiej i Mieczysława Serwackiego z Canadian Broadcasting Corporation, dla Allana Freemana z Radia Luxembourg i Cliffa Richarda z BBC Pop Clubu, którego podpis w legitymacji członkowskiej tegoż przechowuję po dzień dzisiejszy.
Radio to moja miłość. Miłość szczera i niepowtarzalna. Taka, która zrodziła się w czasach, gdy polskie słowo na falach krótkich i średnich płynęło nie tylko ze stolicy, ale także
z Monachium, Londynu, Montrealu, Rzymu. Kolonii, Paryża, Monte Carlo, Pragi, Wilna, Moskwy, Watykanu i innych wielkich środowisk opiniotwórczych.
TEKST I FOTO: HENRYK