Panią Weronikę Kruk poznałem ćwierć wieku temu. Prowadziła podówczas terapię zajęciową o profilu plastycznym
w jarosławskim DPS-ie. Podziwiałem kunsztowne hafty, wyszywanki, obrazy i inne kreacje. Były naprawdę piękne
i oryginalne.
Dobrze pamiętam, że po wielekroć razy trafiały one na wystawy, między innymi do Galerii „Rynek 6”. Ta forma zajęć ma wiele zalet. Jedną
z nich jest łagodzenie stanów chorobowych i innych. Ale dla mnie ta wyjątkowa rola uzdolnionego terapeuty oznaczała także odkrywanie talentów.
Sztuka tworzenia to ekspresja. To także humanizowanie zachowań międzyludzkich. I wreszcie – to uświadomienie uczestnikom procesu twórczego faktu, że ma ono sens. Podczas, gdy niektórzy ludzie starają się coś w sobie -ukryć, inni odczuwają potrzebę ujawnienie zdolności i preferencji, które dotąd ukrywali. Pamiętam, z jaką radością pensjonariusze dzielili się ze mną rezultatami swoich artystycznych
i paraartystycznych poszukiwań.
Pani Weronika, pedagog, instruktor i terapeuta, znajdowała wspaniałą nić porozumienia z ludźmi w różnym wieku. Od kilkunastu lat prowadzi sekcję plastyczną przy świetlicy „U Kolpinga” w parafii pw. Chrystusa Króla. Tam powstają prawdziwe cudeńka. Pisanki, szopki, rysunki, kompozycje papierowe, drewniane oraz wykonane z materiałów ekologicznych. Dzieci chętnie przychodzą na zajęcia. Także i w tym przypadku pokaźna liczba wykonanych prac trafia na wystawy, przede wszystkim do Katolickiego Centrum Kultury.
Weronika Kruk, kobieta o bogatej inwencji, doświadczeniu pedagogicznym wyniesionym m.in. z pracy nauczycielskiej w Jagiele oraz
w jarosławskich szkołach nr 3, 10 i 11, uczy dzieci i młodzież odkrywania radości w sztuce tworzenia. Ma w swoim życiu także niemałe osiągnięcia w pracy realizowanej w środowisku harcerskim.
W pieśni opatrzonej tytułem „Tolerancja” Stanisław Soyka zauważa:
„(…) Na miły Bóg, życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać…”
Te słowa mają głęboką wymowę. Rozumie to doskonale Pani Weronika Kruk i swoją postawą od paru dziesięcioleci daje siebie innym. Czyni to z głębokości serca, na zasadach non profit. Tacy ludzie tworzą kulturę przestrzeni, w której jest miejsce na miłość, radość, szacunek i możliwość wyrażania siebie poprzez talent innych. Autonomia w sferze kreatywności wtedy tylko jest możliwa, gdy tworzenie staje się udziałem mniejszej lub większej wspólnoty.
HENRYK GRYMUZA