WSPOMNIENIE
45 lat minęło…
Był taki czas. Czas radości i zachwytu nad życiem. Czas muzyki integralnie związanej z beztroską, a zarazem z pragnieniem pokoju.
I miłości. I dobra. I piękna… Był taki czas i pozostał w naszej pamięci oraz na winylowych krążkach.
45 lat temu, w połowie sierpnia, zdarzyła się rzecz niezwykła. Na 240 hektarowej farmie Maxa Yasgura w Bethel koło Nowego Jorku odbył się pierwszy i jedyny w swoim rodzaju Festiwal Woodstock. Pomimo braku promocji
i reklamy przybyło nań 400 tysięcy osób. Wiadomo dlaczego. To siła rażenia muzyką i konieczność przeciwstawienia się alienacji społecznej sprawiły, że fakt ten przeszedł do historii. I będzie pamiętany przez kolejne dziesięciolecia aż … do końca świata.
Magiczne zawołanie i zarazem hasło przewodnie Festiwalu „Peace, Love and Happiness” wciąż zachowuje swoją aktualność. Bo czasy mamy dziwne jakieś,
a przyszłość nieprzewidywalną.
33 artystów i artystek wielkiego formatu pokazało światu, że pragnienie dobra
i radości wzmacniane wyborną
i wytworną muzyką jest w człowieku bardzo naturalne. Tamta atmosfera wyjątkowego challenge’u wciąż jest obecna między innymi w klimatach rasta. I w wielu sercach młodych obywateli świata, „dinozaurów” nie wykluczając. To dobrze, albowiem aniołom trzeba dziękować na zapas za to, ze wciąż dobro
i prawda mają przeogromną siłę rażenia muzyką, piosenką , poezją , tańcem
i innymi kanonami sztuki.
Woodstock to historia. Prawdziwa i zapamiętana na zawsze. Zapamiętana przede wszystkim dlatego, że wystąpili pod New Yorkiem tacy mistrzowie muzyki
i piosenki a także instrumentalistyki jak Janis Joplin i Jimi Hendrix (patrz logo artykułu, fot. H. Grymuza), The Who, Carlos Santana, Joe Cocker, Blood Sweat and Tears, Creedence Clearwater Revival, Johny Winter, The Who, Jefferson Airplane, Grateful Dead, Ten Years After, Crosby Stills Nash & Young, Sly & Famuly Stone…
Woostock’69. Trzy dni muzycznego świętowania I tyleż dni radości. Czy powtórzy się kiedyś to najpiękniejsze pod słońcem doświadczenie artystyczne, duchowe i socjologiczne ?
Tekst: HENRYK GRYMUZA
Zdjęcia: www.shootingfilm.com

