Miała w sobie power i seks. I jedno i drugie wprawiało o zawrót głowy. W domu rodzice, a w szkole wychowawcy czynili wszystko, aby ucinać dyskusje na jej temat. Ot taki, prowincjonalny, purytanizm. Ale my, nastolatkowie wiedzieliśmy czym jest - i czym być powinna - uroda kobiety.
Brigitte Bardot kończy 28 września 80 lat. Czy fakt ten coś znaczy ? Zdecydowanie tak. Bo jubilatka dzięki swojemu talentowi i urodzie uczyniła wielki przełom w kinie francuskim
i europejskim. Pokazała, że można żyć i funkcjonować w jedności z urodą i talentem, że można nasz męski rodzaj wprawiać w przeomdlenie. Takie, które zdarza się tuzin razy na jednym seansie filmowym.
Wyśmienite role filmowe BB przeszły do historii kinematografii. Przyznam, że nie jestem w stanie wymienić, tu i teraz, choćby jednego filmu, w którym zagrałaby słabo. W moim mniemaniu do najlepszych obrazów filmowych z udziałem tej urodzonej w Paryżu aktorki i modelki należą: „I Bóg stworzył kobietę”, „Wielkie manewry”, „Paryżanka”, „Zdarzyło się pewnej nocy”, „Czarująca idiotka”…
I pomyśleć, że od blisko 40 lat nie występuje w filmie. Jest natomiast aktywną działaczką na rzecz ochrony praw zwierząt. Brigitte Anne Marie Bardot miała klasę. Pojawiła się we właściwym miejscu i we właściwym czasie.
Nadal ją uwielbiam. I, Drodzy Państwo, w tym uczuciu nie jestem osamotniony….
HENRYK GRYMUZA